Postwykształciuch Postwykształciuch
203
BLOG

dalszy dialog między kibolami nie ma sensu

Postwykształciuch Postwykształciuch Polityka Obserwuj notkę 0

 PIS napisał raport. Raport krytykujący szczegółowo działalność rządu. Raport został opublikowany. Następnie raport został poddany opiniowaniu przez rządzących.

Ale czy ktoś ten raport w ogóle przeczytał? Nie da się tak szybko przeczytać całości. Ja sam przeczytałem kilkanaście stron. Czy ktoś odniósł się do merytoryki, do szczegółów krytyki? Nie, ale opinie są wyrobione:

Sikorski zapytany, czy rząd odpowie na raport, stwierdził, że rząd zajmuje się składaniem poważnych propozycji Polakom, a nie jazgotem partyjnym.

Niesiołowski: Intelektualnie jest on bardzo słaby, w treści jest to manifest wojny domowej, którą PiS wypowiada Platformie. To dokument złowieszczy. Gdyby ludzie, którzy popierają ten raport, doszli do władzy, byłaby to katastrofa.

Graś: przyznać panu Kaczyńskiemu Nobla w dziedzinie literatury science-fiction

Sawicki: traktuje dokument PiS jako propozycję prima aprilisową. Szkoda, że Jarosław Kaczyński ma tak słabych doradców i że tak bardzo nie lubią wsi

Grupiński: Raport PiS świadczy 'o stanie psychicznym' jego autorów

Jestem przekonany, że wyborcom PO taki kontratak wystarczy do szczęścia, do rozwiania wszelkich wątpliwości jakie mogłyby się pojawić na temat PO. Odpowiedzią na krytykę jest tutaj krytyka krytykującego, a nie merytoryczne wykazanie fałszu krytyki. Czysto teoretycznie po odpowiedzi na zarzuty merytoryczne ma się prawo dokonania oceny tejże krytyki, ale tutaj ocena pojawia się bez treści właściwej. Inni politycy sobie ironizowali, ale najdalej poszedł w swoich słowach Niesiołowski: krytyka jest dowodem zła krytykującego. 

Problemem nie są tutaj nawet ci politycy, ale problemem są niewymagający wyborcy właśnie. Wyborca, gdy słyszy krytykę swojego ugrupowania, chce usłyszeć również obronę ze strony swoich. Dobrze, że chociaż tyle wymaga. Ale wyborca jak widać nie wymaga merytorycznej odpowiedzi, tylko jakiejkolwiek, która uspokoi jego wątpliwości. Najbardziej poważny zarzut można skwitować stwierdzeniem, że jest to zarzut niepoważny i pisowski, żeby wyborcy uspokojeni wrócili do spokojnego snu. I to działa. Gdyby nie działało, politycy PO musieliby się inaczej zachowywać. 

Problemem nie są więc politycy PO, tylko to co siedzi w głowach wyborców PO. Wyborca nie chce się dowiedzieć, że popełnił błąd wybierając PO, swoje ukochane. On chce usłyszeć potwierdzenie, że to był właściwy wybór. To jest miłość kibica klubu piłkarskiego. Jego klub jest najlepszy i nie pozwoli go krytykować kibolom tego drugiego klubu. Gdy coś złego stanie się graczowi z tego innego klubu (Smoleńsk, mord w Łodzi), będzie się cieszył, a nie współczuł. To jest kibicowanie PRZECIWKO  komuś.

W prawdziwej piłce nożnej jest to nieszkodliwe, gdyż kluby piłkarskie nie rządzą krajem. Materialny dobrobyt kibica zwykłego klubu pilkarskiego jest niezwiązany z aktywnością jego klubu. Dlatego kibic może, a nawet powinien swoim sportowcom zawsze robić doping, niezależnie od tego czy grają ładnie, czy brzydko. 

To samo zachowanie w polityce niszczy nam demokrację i demokratyczne rządzenie. Działania rządu mają wpływ na materialny dobrobyt nas wszystkich i wyborcy PO powinni być zainteresowani tym, żeby istniała krytyka, która koryguje błędy w zarządzaniu. Lepszą analogią sportową jest tutaj żeglarstwo. Chcemy, aby państwo było na właściwym kursie. Wyborcy sami powinni krytykować swoją partię, ze świadomością, że krytyka to nie jest zdrada i to nie jest jeszcze wycofanie poparcia dla partii. U nas panuje jednak przekonanie, że wypowiedzenie słów krytycznych powoduje spadek popularności partii, więc jest szkodliwą dla partii zdradą. Tym samym likwidowana jest możliwość wprowadzania korekt do zarządzania, zarówno korekt wynikających z krytyki przeciwników politycznych, jak i korekt pochodzących z własnych szeregów. Co więcej, są przypadki celowego robienia na odwrót, niż domaga się krytyka opozycji. To jest takie odmrażanie sobie uszu na złość, bo dziadek Jarek kazał założyć czapkę. 


Właśnie się dowiaduję, że M. Meller zadeklaruje w spisie powszechnym narodowość śląską, chociaż jak sam mówi ślązakiem nie jest i zrobi to tylko dlatego, żeby zrobić na złość Kaczyńskiemu. Nie będzie to dla niego jakaś wielka strata, ale to jest ewidentny przykład tego, o czym mówiłem. Kibic PO wie, co powinien zdroworozsądkowo zrobić, ale zrobi odwrotnie, na złość.

Dobro Ojczyzny najwyższym nakazem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka