http://wiadomosci.onet.pl/forum/rozmowy-dyskwalifikacyjne,0,789091,97671800,czytaj.html
~Były kandydat na idiotę: Po przełknięciu gorzkiej pigułki pod tytułem powrót z emigracji i próby znalezienia sensownego zatrudnienia w ojczyźnie, stwierdziłem, że jednak nie jestem masochistą. Na jednej z rozmów w sprawie stanowiska inżyniera lotniczego w poważnej firmie usłyszałem, że "jestem za stary do pracy" ( miałem wtedy 36 lat) oraz, że moje oczekiwania finansowe (4000 zł-wiadomo, rodzina na utrzymaniu),są "zbyt wygórowane". Wyjechałem, urządziłem się, pracuje w swoim zawodzie i wiecie co? Dostałem swoje 4 tysiące, tyle że EURO. Dziecku powtarzam, że jak kiedyś przyjdzie mu do głowy pomysł zamieszkania i pracy w Polsce, to osobiście przetrące mu kulasy i wykłuję oczy. Tyle w temacie.
